Miliony fanów przed telewizorami, setki tysięcy w strefach kibica, tłumy ludzi w pubach, restauracjach i kawiarniach. Takiego pospolitego ruszenia do dopingowania polskiej reprezentacji nie było. - Polacy przez pięć lat czekali na rozpoczęcie mistrzostw Europy: teraz w końcu cały świat patrzy na ich kraj. Pierwszy dzień był dniem narodowej jedności, przyniósł ogromną radość i owacje po pierwszym polskim golu - podkreślała w weekend niemiecka gazeta "Sueddeutsche Zeitung". W podobnym tonie wypowiadał się polski szef rządu, który dopingował Polskę na Stadionie Narodowym. - W przerwie odebrałem telefon, że w strefie kibica jest 80 tys. osób. Przed chwilą dowiedziałem się, że nie było żadnego poważnego incydentu. Więc od strony naszej gościnności i zachowania Polaków jako gospodarzy chyba wszystko jest OK - powiedział Donald Tusk.
To, że było OK, mogą potwierdzić zagraniczni kibice. W strefach kibica bawili się razem fani wszystkich drużyn obecnych na Euro. W warszawskiej strefie było ok. 150 tys. kibiców. Fani przychodzili całymi rodzinami i prawie wszyscy byli ubrani w barwy narodowe. O polskiej gościnności mówią Anglicy, Włosi, Hiszpanie, Grecy... Oby tak do końca!