Operacja była jedynym ratunkiem dla pana Józefa. W jego przypadku standardowe metody leczenia zawiodły i mężczyzna straszliwie cierpiał, nie mogąc kontrolować oddawania moczu. Tylko sztuczny zwieracz cewki moczowej mógł rozwiązać problem. Szkopuł w tym, że dotychczas w Polsce nie przeprowadzano takich operacji, wymagających nie tylko zegarmistrzowskiej precyzji, ale jeszcze zastosowania wyjątkowej aparatury.
Zobacz: Tragedia w Warszawie. Terenówka potrąciła matkę z dzieckiem
Na szczęście polskim lekarzom przyszedł z pomocą prof. Oliver Haillot z Francji, mający już doświadczenie przy tego typu zabiegach - osobiście nadzorował ich pracę na sali operacyjnej. - Jestem mu za to ogromnie wdzięczny. Podobnie jak wszystkim lekarzom profesora Piotra Chłosty, który zawiaduje oddziałem urologii. Oni też są najlepsi na świecie! - mówi pan Józef. Konstruktorzy sztucznego zwieracza zapewniają, że urządzenie jest całkowicie bezpieczne i zapewnia stuprocentową skuteczność. Składa się z mankietu montowanego wokół cewki moczowej, sterownika umieszczonego pod skórą moszny oraz pompy wszczepianej pod spojeniem łonowym. Działa na zasadzie różnicy ciśnień. W efekcie mankiet albo się zaciska, albo zostaje zwolniony. - Wszystko odbywa się na życzenie chorego, bo to on tym steruje - tłumaczy prof. Chłosta. A pan Józef promienieje: - To urządzenie zapewni mi komfort do końca życia! W dodatku wszystko refunduje NFZ!