Polscy lekarze przywrócili słuch głuchemu. Prof. Skarżyński: To przełom!

Jedna operacja trwała nieco ponad 40 minut. Polegała na wyżłobieniu specjalnym wiertłem zagłębienia w kości czaszki, dostaniu się do ucha wewnętrznego i wprowadzeniu tam giętkiej elektrody implantu, przypominającej mysi ogonek.

- To przełom - mówi prof. Skarżyński (61 l.). - Generacja implantów, które po raz pierwszy zastosowaliśmy w Polsce, umożliwia przeprowadzanie czułych badań z użyciem rezonansu magnetycznego. Dotychczas, żeby taką diagnostykę można było zastosować u osoby z implantem, trzeba było chirurgicznie usunąć jego magnes. Wiązało się to z operacją przed i po badaniu, co było dolegliwe dla pacjenta, i oczywiście kosztowne. Zastosowany przez nas implant nie tylko nie wymaga takiej procedury, ale jest zdalny. To znaczy, że stan pacjenta znajdującego się w domu czy nawet na innym kontynencie można monitorować... z gabinetu. W naszym Centrum realizowany jest program pierwszej w świecie krajowej sieci teleaudiologii, pozwalający na zdalne ocenianie pracy implantu i postępów w rehabilitacji słuchu. Pacjent łączy się przez Internet z naszymi studiami, w których znajdują się specjaliści. Sieć zapewnia pacjentom nie tylko komfort, wynikający z tego, że nie muszą się nigdzie ruszać, ale i poczucie bezpieczeństwa na wypadek, gdyby z implantem coś się stało - tłumaczy.

Zobacz też: Spanie ze zwierzętami SZKODZI zdrowiu?!

Pierwszy pacjent, któremu prof. Skarżyński wszczepił implant, rozumiał zaledwie 18-19 proc. słów. Operacyjnie jego własny słuch uzupełniono o sztuczny, dostarczony z zewnątrz. Dzięki temu wkrótce będzie rozumiał mowę w stu procentach. Nowa generacja implantów to dla pacjentów szansa cieszenia się dobrym słuchem do końca życia.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail