Jak podaje „Głos Wielkopolski”, chłopiec wysunął się z jej rąk, ale złapanie zamortyzowało upadek tak bardzo, że skończyło się na kilku drobnych otarciach. Gdyby pani Patrycja nie szła akurat do pracy w podstawówce, całe zajście mogłoby skończyć się tragedią.
W rozmowie z dziennikarzem „GW” sąsiedzi mówią, że to bardzo porządna rodzina z trójką dzieci. W czasie nieszczęśliwego wypadku ojciec był w pracy, a matka odprowadzała starsze dziecko do przedszkola. Nikt nie wini rodziców i nie oskarża ich o niedopatrzenie. Szczególnie, że kiedy kobieta wychodziła, czteroletnia pociecha nadal spała.
- Wydaje mi się, że matki często wykorzystują okazję, gdy dziecko śpi i wyskakują na chwilę na zakupy, gdy im czegoś do obiadu zabraknie albo po drugie dziecko do przedszkola. Nie zawsze są w domu dziadkowie, którzy przypilnują malucha – stwierdza mieszkanka Łobżenicy w rozmowie z „Głosem Wielkopolskim”.
Prokuratura rozważa postawienie rodzicom zarzutów zaniedbania opieki nad dzieckiem.