Wszystko przez to, że w okolicy Swarzędza dziki mocno dały się mieszkańcom we znaki. Nieraz podchodziły pod same domy w poszukiwaniu jedzenia, a szczególnie upodobały sobie okolice sadów, gdzie nie pozbierano spod drzew jabłek i gruszek.
Zaczynają też wchodzić do Poznania! Odstraszanie specjalnymi chemicznymi substancjami i odławianie nie przyniosły rezultatu. Zwłaszcza że niektórzy mieszkańcy są po stronie zwierzyny. Wynoszą im jedzenie, a nawet nadają dzikom imiona.