W 2010 mężczyzna dorabiał w Tłokini Wielkiej, niedaleko Kalisza. Pracował w polu, spał w stodole u jednego z gospodarzy. Pomiędzy nim a jedną z ofiar zawiązała się bliższa znajomość, jednak nie odpowiadało to 80-letniej matce kobiety. Kiedy młodzieniec przyszedł z nią porozmawiać, wywiązała się kłótnia. a 23-latek sięgnął po siekierę. Córkę kobiety zabił, bo przyłapała go na zbrodni. Ciało matki i umierającą babcię odnalazła 12-latka.
Sprawa była niezwykle trudna, ponieważ sąsiedzi nie potrafili odpowiedzieć na żadne pytania policjantów. Funkcjonariusze sprawdzali więc każdego mieszkańca podkaliskiej wsi po kolei, aż dotarli do informacji o 23-letnim mężczyźnie, który podjął się pracy sezonowej w polu i wyjechał tuż po morderstwie.
Podejrzany przyznał się do winy. Grozi mu dożywocie.