Wielkopolskie, Kórnik: Andrzej K. nad jeziorem w Skrzynkach spalił siebie i córeczkę

2011-01-20 16:04

To był makabryczny widok. Nad jeziorem w Skrzynkach pod Kórnikiem (woj. wielkopolskie) strażacy znaleźli płonący samochód. W środku na przednim siedzeniu leżało zwęglone ciało dwuletniej Anetki. Obok auta nadpalone zwłoki jej taty Adama Z. (+29 l.). Jedna z hipotez śledczych badających tę tajemniczą sprawę mówi, że to ojciec mógł zabić i podpalić dziecko, a potem siebie. Tak samo twierdzi babcia Anetki. - Zrobił to, bo moja córka odeszła od niego - mówi przez łzy Henryka Baraniak (64 l.).

Serce rozrywa rozpacz na myśl, że życie malutkiej Anetki tak brutalnie zostało przerwane.

- Małą zabił własny ojciec w odwecie za to, że jej matka nie chciała dłużej z nim żyć - mówi pani Henryka. Mężczyzna najprawdopodobniej podpalił siebie i samochód z dzieckiem w środku. Zginęli na dzikiej plaży nad jeziorem, dokładnie w tym miejscu, gdzie cztery lata temu Adam Z. i Joanna L. (25 l.) byli na pierwszej randce.

Patrz też: Bardzlin: Sąsiad spalił mi 1,3 tysiąca szynszyli

Ich związek zaczął się psuć

To była wielka miłość. Adam zapatrzony był w Joannę, a ona w niego i świata poza sobą nie widzieli. Owocem ich miłości była malutka Anetka. Wtedy coś zaczęło się psuć. - On całą miłość przelał na Anetkę, dla Joanny był opryskliwy, ciągle miał do niej pretensje - opowiada mama kobiety. - Gdy Asia chciała się rozstać, groził jej, szantażował, a ona zgłaszała to policji, bo się bała - mówi i zaraz dodaje, że dla swojej córki był jednak dobrym ojcem.

Groził Asi SMS-em

W końcu para się rozstała. - Nawet jak się wyprowadził, w weekendy małą zabierał do siebie i dobrze się nią opiekował - mówi babcia. Aż do tego poniedziałku... Przyjechał rano zabrać małą na cały dzień. - Potem w SMS-ach groził Joannie, że jeśli do niego nie wróci, pożałuje tego - opowiada babcia. Przerażona kobieta pojechała nawet na policję zgłosić groźby. Tego samego dnia spełnił swoją mroczną obietnicę.

Śledczy mają hipotezy

Adam zabrał córeczkę w miejsce, gdzie na randkach spotykał się z Joasią. Tam najprawdopodobniej podpalił samochód i siebie... Ich ciała kilkadziesiąt minut później odkryli strażacy. Prokuratura wciąż bada, co tak naprawdę wydarzyło się nad jeziorem w Skrzynkach. Pod uwagę śledczy biorą trzy hipotezy i oszczędnie udzielają jakichkolwiek informacji. - Samobójstwo, udział osób trzecich i wypadek - wyliczała zaraz po rozpoczęciu śledztwa Magdalena Mazur-Prus z prokuratury okręgowej. - Po wczorajszej sekcji zwłok nie udało się ustalić przyczyny śmierci, potrzebne będą dodatkowe badania - mówi.

Dane matki, ojca i dziecka w artykule zostały zmienione.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki