Śrem: Urodził się po śmierci mamusi, która zginęła pod kołami tira

2010-03-07 17:54

Ten malec nigdy nie usłyszy ciepłego głosu swojej mamy, nie przytuli się do niej... Przyszedł na świat, gdy jego mamusia już nie żyła. Renata Jankowiak (†29 l.) z Konarskich (woj. wielkopolskie) była w siódmym miesiącu ciąży. Wracała właśnie od ginekologa. Głaszcząc się po brzuchu, weszła na przejście dla pieszych... prosto pod koła tira.

Lekarzom udało się ocalić malca, dla mamy nie było ratunku.

Pani Renata była u lekarza w Śremie, który zapewniał ją, że nie spodziewa się żadnych komplikacji przy porodzie. Szczęśliwa mama wyszła przed klinikę. - Jeszcze tylko dwa miesiące, a zobaczę swojego synka - myślała.

Patrz też: W wypadku tira zginęło dziesięć koni

Z tą radosną, uskrzydlającą myślą szła na targowisko, aby zrobić jeszcze drobne zakupy do domu. Towarzyszył jej ojciec Zdzisław. Oboje weszli na przejście dla pieszych. I wtedy doszło do tragedii.

Bo ojciec z ciężarną córką wpadli prosto pod olbrzymiego tira.

Pan Zdzisław, który wyszedł cało z tego koszmaru, pamięta tylko ogłuszający pisk hamulców tira. - Odrzuciło mnie i spadłem na przeciwny pas. Gdyby jechało coś z naprzeciwka, też bym nie żył - relacjonuje pan Zdzisław.

Kiedy się ocknął, zaczął rozglądać się za ukochaną córką noszącą pod sercem jego wnuczka. I wtedy z przerażeniem odkrył, że stało się coś potwornego. Renata nie miała tyle szczęścia, co jej ojciec. Dostała się dokładnie pod koła kolosa. Przerażony ojciec wezwał pomoc.

Czytaj dalej >>>


Na miejsce zaraz przyjechała karetka i zabrała konającą ciężarną kobietę do szpitala. Tam okazało się, że lekarze nie będą w stanie jej pomóc. W ostatniej chwili przeprowadzili cesarskie cięcie, wyciągając z brzucha martwej mamy dziecko. Kacperek natychmiast trafił do inkubatora, gdzie rozpoczęła się jego walka o życie. Czy mu się uda? Czas pokaże.

Policja wciąż ustala okoliczności tego koszmarnego wypadku. Pan Zdzisław przekonuje, że kiedy wchodzili z córką na przejście, mieli zielone światło. Jednak kierowca tira również twierdzi, że miał zielone. Był trzeźwy, dlatego policjanci spisali go i puścili wolno.

- Wciąż nie wiadomo, jak wyglądał wypadek - mówi kom. Ewa Kasińska ze śremskiej policji, która szuka świadków tego tragicznego wypadku. - Proszę, jeśli ktoś widział, jak było naprawdę, niech się zgłosi na policję - błaga ojciec zabitej kobiety. Telefon: 061 281-52-64 (od pon. do pt., godz. 7-15) lub 997.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają