Do tego poparzenia doszło we wrześniu. Mężczyzna trafił do szpitala z poparzeniem przełyku, twierdząc, że zaszkodziło mu wypicie wody gazowanej Żywiec zdrój. Fabrykę produkującą tę wodę natychmiast sprawdzono i przeanalizowano próbki. Okazało sie wtedy, że woda Żywiec jest bezpieczna i nie ma żadnego ryzyka dla konsumentów. Od tamtej pory biegli prowadzili badania, mające na celu wyjaśnić składnik, który znalazł się w butelce mężczyzny i poparzył mu przełyk. Teraz już wiadomo, że był to środek Butanox M50, który stosuje się przy utwardzaniu żywicy. Pewne jest jednak, że nie dostał się do butelki ani w fabryce wody, ani przy produkcji butelek. Poparzony mężczyzna utrzymuje, że woda była fabtycznie zapakowana. Dalsze wyjaśnianie sprawy jest w toku.
Zobacz też: Afera butelkowa. Z rynku znika woda Żywca warta co najmniej pół mln zł!