O tajemniczej śmierci dziecka mówiła cała Polska. Sekcja zwłok wykazała, że chłopiec zmarł z powodu urazu jamy brzusznej, być może został uderzony. Przez rok policji nie udało się ustalić jego tożsamości. Ale pojawił się nowy trop w śledztwie. Znaleźli się świadkowie, którzy widzieli dziecko w Bielsku-Białej.
- Był śliczny. Blond włosy, dobrze ubrany. Mógł mieć dwa-trzy lata. Dopiero kilka dni temu uświadomiłam sobie, że to właśnie o tym dzieciątku rozpisywały się gazety, gdy wyłowiono zwłoki ze stawu - mówi Maria Jura.
Kobieta pamięta, że dziecko wraz z matką pojawiło się w jej kamienicy w październiku 2009 roku.
- Któregoś dnia zobaczyłam, jak pan Darek Z. wchodzi do domu z elegancką młodą kobietą, która trzymała za rękę dziecko. Mówił do niej Milena. Ona była Czeszką. Podobno przyjechała tu za ojcem dziecka, od którego chciała uzyskać alimenty - dodaje.
Przeczytaj koniecznie: Policja wciąż szuka opiekunów chłopca z Cieszyna (ZDJĘCIA!)
Jakiś czas później Maria Jura pomagała opisywanej kobiecie wydostać się z mieszkania. Usłyszałam stukanie w ścianę. Okazało się, że pan Darek zamknął Czeszkę z synkiem, bo się pokłócili. Pomogłam jej wydostać się oknem i trzymałam dziecko na rękach - opisuje.
Ostatni raz kobietę o imieniu Milena i jej synka widziano w kamienicy przed świętami Bożego Narodzenia w 2009 roku. Trzy miesiące później ze stawu przy ul. Wiślańskiej w Cieszynie wyłowiono zwłoki małego chłopca.
Maria Jura, podobnie jak kilka innych osób z okolic Komorowickiej, została właśnie przesłuchana przez śledczych. - Za wcześnie, aby cokolwiek przesądzać. Musimy to wszystko sprawdzić - informuje Elwira Jurasz z bielskiej policji.
Mieszkanie, w którym miała przebywać Milena i jej dziecko, zostało zabezpieczone przez policję. W środku znaleziono m.in. zabawki i ubranka dziecięce.
Elwira Jurasz, rzecznik policji w Bielsku-Białej: Sprawdzamy ten ślad
Na razie jest zbyt wcześnie, by cokolwiek przesądzać. Musimy dokładnie sprawdzić informacje, które się teraz pojawiły. To wszystko wymaga czasu