"Gdzieś był, lecz nie wiadomo gdzie / świat, w którym bajka działa się", "Rozgrzani kąpielą w wannie / piliśmy pomidorowy sok / przygotowany przez mamę". Kto napisał te urocze sielskie wersy z nawiązaniami do "Pszczółki Mai"? Choć trudno w to uwie rzyć, zrobił to Mariusz Trynkiewicz (52 l.)! Dotarliśmy do wierszy, które w latach 2002-2003 wysyłał do pisma "Akant". Z sukcesem - miał co najmniej trzy publikacje. Wśród zdjęć autorów jest i fotografia Trynkiewicza. Opis jego osoby głosi: "Zajmuje się poezją, malarstwem i rzeźbą". O analizę psychologiczną tej poezji poprosiliśmy prof. Zbigniewa Nęckiego, wybitnego psychologa społecznego.
- Te utwory dowodzą inteligencji, są sprawnie napisane. On nie ma uszczerbków umysłowych, tylko moralne i to tym bardziej groźne - mówi psycholog. - W wierszu "Spór", używajc przenośni literackiej opisuje podział swojej osobowości, jak u Dr. Jekylla i Mr Hyde'a, konflikt wewnętrzny - z jednej strony jest pociąg do zła, z drugiej do dobra. Wygrywa przemoc, śmierć i czerń, tak jak w jego życiu - dodaje profesor. Drugi wiersz, zatytułowany "Niedzielne wieczory minionej epoki", to sentymentalny powrót do dzieciństwa w czasach PRL. - Tworzenie sztuki przez morderców zdarza się. To często ludzie wrażliwi, czuli na przykład wobec matki, ale nie wobec ofiar, które wyłączają z rodzaju ludzkiego. W tym wypadku dotyczy to dzieci. Taki dzieciak to robak, jego można zabić - analizuje prof. Nęcki. Czy i dziś Trynkiewicz miałby szansę na publikację w "Akancie"?
- Zrezygnowaliśmy ze współpracy, bo do redakcji przyszedł list czytelnika z informacją, że to groźny przestępca seksualny - powiedział nam założyciel pisma Stefan Pastuszewski (64 l.), radny PiS.
Spór
Nie bruzdą okopu łono ziemi wydało na świat
dzieci swoje w oczach przekrwionych,
łypiących złowrogo,
mierzących spojrzeniami w siebie.
Nie przez spór mieli zawrzeć znajomość -
ze sobą,
z ziemią,
z niebem...
Niedzielne wieczory minionej epoki
Rozgrzani kąpielą w wannie
piliśmy sok pomidorowy
przygotowany przez mamę
Szliśmy spać, a nasze sny -
kołysały się
pomiędzy kreskówką życia, wytycznymi a koniem węglarza,
który kiedyś może był Pegazem.
Mickiewicz, z kozła swojego pomnika,
uśmiechał się pobłażliwie
na nasze nierozumienie historii