Ostrówek leży na niewielkim wzniesieniu nad brzegiem jeziora Gopło (woj. kujawsko-pomorskie). Kiedy prawie dwa miesiące temu nadeszła odwilż, wody przybrały. Z dnia na dzień wieś stała się wyspą. Mieszkańcy nie poumierali z głodu tylko dzięki wojsku.
Gdy ich wieś została odcięta od świata, do akcji wkroczyli żołnierze. Ściągnęli tu łódkę i amfibię. Przewożą dzieci do szkoły, dorosłych do sklepów, dostarczają żywność. - Mam w domu czteroletniego synka. Opiekuje się nim ciocia, a ja przypłynęłam łódką na drugi brzeg, aby kupić chleb - mówi Angelika Zicienka (32 l.).
Patrz też: Słupno, mazowieckie: Przez urzędasów mamy w ogródku lodowisko!
Więcej
https://www.se.pl/wiadomosci/polska/przez-urzedasow-mamy-w-ogrodku-lodowisko-aa-nkoH-QSCa-HX6c.html
Każdy dzień to walka o przetrwanie. - Jak długo to jeszcze potrwa? - zastanawia się Bartek Kowalski (15 l.), stawiając stopę na suchym lądzie. Właśnie wysiadł z łódki, rusza do szkoły. Jego tata jest strażakiem ochotnikiem. Ma pełnie ręce roboty. Dziś wspólnie z kolegami transportuje do szpitala chorą Mirosławę Sobczak (51 l.).
Wóz strażacki, który został we wsi, przywozi kobietę na prowizoryczną przystań przy brzegu. Potem wojsko wciąga ją na amfibię. I tak pani Mirosława trafia na drugą stronę Gopła.
Ludzie są coraz bardziej zdesperowani. - Szlak mnie trafia! Czy do końca życia zostaniemy wyspiarzami? - złości się Juliusz Nowak (55 l.). Niestety, sytuacja poprawi się dopiero wiosną. Hydrolodzy oceniają, że woda odsłoni Ostrówek dopiero za dwa-trzy miesiące.