Tak okrutną śmierć zadał jej Wiesław M. (54 l.), kochanek, z którym dzieliła życie. Kilkanaście minut wcześniej w ten sam sposób ranił ich wspólną koleżankę. Za tę krwawą masakrę koszaliński sąd skazał go na 25 lat więzienia.
To miała być impreza jak wiele innych w mieszkaniu Marioli i Wiesława w Koszalinie. On nie stronił od alkoholu, choć po wódce robił się agresywny. Mariola już nieraz odczuła to na własnej skórze, ale siniaki znikały szybko. Wiedziała, że jej wybranek kilkanaście lat przesiedział w więzieniu, że ciążył na nim wyrok za próbę zabójstwa byłej żony, na którą rzucił się z siekierą. Jednak Mariola od Wiesława nie chciała odejść. Tego tragicznego wieczoru zaprosili znajomych: Małgorzatę T. i Łukasza R. Byli już mocno wstawieni, kiedy między gospodarzami domu doszło do awantury.
Patrz też: Gorzów Wielkopolski: Zabiła męża bo zdradził ją z 20-latką
To była masakra
Wiesława i Mariolę próbowała rodzielić Małgorzata. A to jeszcze bardziej rozwścieczyło mężczyznę. Chwycił za nóż i przejechał nim po szyi koleżanki. Rana na szczęście była płytka i kobieta uciekła z mieszkania, za nią ruszył Łukasz, pozostawiając awanturującą się parę samą. I to wtedy Wiesław ponownie użył noża i poderżnął Marioli gardło. Z przeciętej tętnicy krew lała się strumieniem. Wtedy do mieszkania wrócił Łukasz. - Zobaczyłem, jak z Marioli tryska krew. Przykładałem opatrunki, ale wódka stała na stole, to i dalej z Wieśkiem piliśmy - zeznawał już w sądzie Łukasz R.
Mariola zmarła, impreza się skończyła, pijany Wiesław zaciągnął Mariolę do łóżka i położył się spać obok niej. Obudziła go policja, którą wezwała zraniona koleżanka. - Takiej masakry policjanci nie widzieli - mówi Urszula Chylińska, rzecznik koszalińskiej policji. Wiesław M. do końca procesu nie przyznał się do winy.