27-letni Troung zdecydował się na ten desperacki krok w piątek rano, kiedy to konwojenci z Komendy Głównej Straży Granicznej chcieli zabrać go na lotnisko.
Na szczęście rana nie była poważna i Wietnamczykowi nic się nie stało. Jednak, aby poradzić sobie z rozwścieczonym mężczyzną, konwojenci musieli użyć paralizatora. Według strażników, Troung zaatakował badającą go lekarkę.
Mężczyzna, próbując wbić sobie w brzuch kawałek metalu, chciał w ten sposób powstrzymać swoją deportację do Wietnamu.
Zobacz: 13-latek próbował zgwałcić dwie kobiety! PRZERAŻENIE na ulicach australijskiego miasta!
- Temu chłopakowi w Wietnamie grozi śmierć. Ściga go tamtejsza mafia, ściśle współpracująca ze Służbą Bezpieczeństwa - mówi dziennikarzom Gazeta.pl Ton Van Anh, działaczka Stowarzyszenia Wolnego Słowa.
Według przedstawicieli stowarzyszenia, deportacja Wietnamczyka byłaby niezgodna z prawem.
- Kilka lat temu w Wietnamie wcielono go do wojska, trafił do oddziałów saperskich, został przeszkolony w używaniu materiałów wybuchowych. Po zakończeniu służby został, ze względu na swoje umiejętności, zmuszony do pracy w jednej z licznych w środkowym Wietnamie nielegalnych kopalni złota, kontrolowanych przez mafię. Ci ludzie pracują bez wynagrodzenia, głodując. W kopali Truonga wybuchł bunt, wysadzono magazyn dynamitu, niewolnicy zbiegli. On też, ale go złapano - dodaje Ton Van Anh.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Super Expressu na e-mail