W poniedziałek fotoreporter "Super Expressu" zauważył Schetynę, Drzewieckiego i Halickiego na kolacji w jednej ze stołecznych restauracji. - Do Warszawy przyjechał Mirosław Drzewiecki, więc umówiliśmy się na wigilię - ujawnia nam Andrzej Halicki. W czasie wspólnej kolacji politycy pili wino i składali sobie życzenia.
- Mirosławowi Drzewieckiemu życzyłem przede wszystkim pogody ducha. On wie, co miałem na myśli. Grzegorzowi Schetynie życzenia złożę w czasie wigilii PO. Będą to słowa dotyczące sukcesu politycznego - dodał Halicki nie wyjaśniając, o jaki konkretnie sukces chodzi.
Wymienieni politycy przyjaźnią się od wielu lat. Łączy ich jedno: zostali odepchnięci przez Donalda Tuska (54 l.). Grzegorz Schetyna pozostał co prawda wiceszefem PO, ale nie utrzymał ani fotela marszałka Sejmu, ani nie zasiadł w rządzie. Kieruje co prawda Sejmową Komisją Spraw Zagranicznych, ale dla niego to i tak polityczna zsyłka.
Mirosław Drzewiecki z hukiem wyleciał z rządu po ujawnieniu afery hazardowej. Nie startował w wyborach, odszedł z polityki. A Andrzej Halicki, najbardziej zaufany człowiek Schetyny, po wielkiej burzy uratował fotel szefa mazowieckiej PO, ale w Sejmie przewodzi mało znaczącej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej.