Zaparkowany w ustronnym miejscu nieopodal ul. Podleśnej w Gliwicach seat zwrócił uwagę policyjnego patrolu. Gdy funkcjonariusze podeszli do auta, przez zaparowane szyby zobaczyli trzech młodych ludzi. Postanowili sprawdzić, co tu robią. Kiedy tylko otworzyły się drzwi samochodu, buchnęły z nich kłęby dymu. Funkcjonariusze poczuli charakterystyczną woń marihuany. - Nie pozostało nic innego, jak przyjrzeć się bliżej trzem osobom oraz przeszukać całe auto - mówi Marek Słomski, oficer prasowy gliwickiej policji.
Sprawdź: Podpalenie w Kamieniu Pomorskim. Skandalicznie łagodna kara za śmierć 23 osób!
Funkcjonariusze znaleźli 2,4 grama marihuany. Trzej amatorzy narkotyków zostali zatrzymani. Najmłodszy z nich, 16-letni Mikołaj J.,szybko wrócił do rodziców. Ale ksiądz Łukasz K. oraz ministrant Jan K. (17 l.) wylądowali w policyjnym areszcie. Przed przesłuchaniem musieli dojść do siebie. Wczoraj trafili do prokuratury w Gliwicach.
- Ksiądz usłyszał zarzuty posiadania narkotyków oraz udzielania ich nieletnim. Za to drugie przestępstwo grozi nawet do ośmiu lat więzienia - mówi Piotr Żak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Ksiądz Łukasz K. przyjął święcenia kapłańskie w 2013 r. Pochodzi z Bytomia. Jest synem byłego prezydenta tego miasta z ramienia PO. Parafia św. Bartłomieja w Gliwicach to jego pierwsza placówka. Nie wiadomo jeszcze, jakie konsekwencje spotkają go ze strony kościelnych przełożonych. Na razie kuria diecezjalna zdecydowała, że nie będzie prowadził lekcji religii.
Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail