Wilno to nie tylko związki z Polskością

2009-08-13 3:00

Obawiam się, że za sto lat Polska i Litwa będą mówiły głównie jakimś narzeczem angielskim - w debacie o polskiej obecności na Wschodzie dziś głos wybitnego litewskiego poety Tomasa Venclovy

"Super Express": - W październiku 1920 r. gen. Lucjan Żeligowski militarnie rozstrzygnął przyszłość Wilna na najbliższe lata. Polska administracja nie musiała stosować takich metod, jak gestapo czy NKWD na terenach okupowanych (łapanki, rozstrzeliwania na ulicy, wywózki...), bo absolutna większość mieszkańców tego miasta identyfikowała się z polskością. Jednak Litwini mówiący w języku litewskim uważali, że ich naród został pokrzywdzony przez fakt, że Wilno nie stanowi stolicy ich państwa. Czy istniała wówczas możliwość, żeby mówiące po polsku i w jidysz Wilno stało się w pokojowy sposób stolicą kraju z żółto-zielono-czerownym sztandarem?

Tomas Venclova: - Według projektu Piłsudskiego Wilno miało zostać stolicą Litwy sfederowanej z Polską, zajmującej także obszerne tereny białoruskie. Mniej więcej to samo proponowali wileńscy "krajowcy" - Ludwik Abramowicz i inni. Ale ten projekt przepadł, ponieważ Litwini (chyba nie bez racji) uważali, że w takim państwie, nawet pod flagą żółto-zielono-czerwoną, zostaną całkowicie zdominowani przez Polaków. Po zajęciu Wilna przez Żeligowskiego Polska oczywiście nie stosowała metod gestapo i NKWD, bo nie była państwem totalitarnym (tak samo zresztą jak Litwa niepodległa). Jednak zdarzało się szykanowanie Litwinów (także Białorusinów i Żydów). Zdarzało się także szykanowanie Polaków w Litwie. Te fakty były i są wyolbrzymiane przez obie strony. Nie powiedziałbym, że absolutna większość mieszkańców miasta identyfikowała się z polskością. Litwinów wśród wilnian było co prawda bardzo niedużo (chociaż nie brakowało wśród nich postaci znaczących), ale wraz z Białorusinami i Żydami, którzy często solidaryzowali się ze stroną litewską, stanowili już około 40 proc.

- W książce "Wilno" pisze pan, że goszczącego w Wilnie króla Władysława IV Wazę Uniwersytet Wileński pozdrowił aż w 18 językach. Ma być to dowód na wielokulturowość Wilna. Dzisiejszy Londyn mógłby go przywitać znacznie większą liczbą języków, jednak tylko jedno oblicze w nim dominuje - angielskie. Czy nie było tak, że Wilno bylo kulturowo przede wszystkim polskie?

- Za czasów Władysława Wazy - chyba jeszcze nie. Język litewski, chociaż rzadko używany w formie pisemnej, wtedy brzmiał na ulicach Wilna prawdopodobnie co najmniej tak często jak języki słowiańskie (rusiński oraz polski). Uniwersytet był międzynarodowy, więc używał łaciny, Żydzi używali hebrajskiego oraz jidysz. "Delituanizacja" Wilna nastąpiła, jak się wydaje, po zniszczeniu miasta przez Moskwę w roku 1655. Polski język zaczął bezkonkurencyjnie panować tylko w wieku XVIII oraz XIX.

- Kiedy Mickiewicz pisal: "Litwo! Ojczyzno moja!" w swojej świadomości był bliższy dzisiejszemu mieszkańcowi Kowna wyobcowanemu w Warszawie lub Krakowie czy mieszkańcowi Monachium, który mógłby napisać: "Bawario! Ojczyzno moja!", ale w Berlinie lub Hamburgu też czułby się jak u siebie.

- Porównanie z Bawarią nie jest ścisłe. Mickiewicza można porównać raczej do poety mówiącego po niemiecku, urodzonego w Transylwanii, który wychowałby się w Budapeszcie (Budzie), miałby dalekich przodków węgierskich, trochę znałby węgierski i pisałby po niemiecku "Hungario! Ojczyzno moja!", będąc przy tym patriotą cesarsko-królewskim. Jak z tego wynika, sytuacja jest bardzo zagmatwana. Do takiego poety chyba rościliby sobie niejakie prawa także Węgrzy oraz transylwańscy Rumuni (bo Transylwania teraz należy nie do Węgier, ale do Rumunii, tak samo jak Nowogródczyzna należy nie do Litwy, ale do Białorusi). Sądzę, że nie należałoby się z tego powodu zbytnio spierać.

- Jak pan ocenia kondycję dzisiejszych Polaków mieszkających w Wilnie - czy ich potomkowie za 100 lat będą się jeszcze uważać za Polaków (obywateli Litwy), czy już za etnicznych Litwinów?

- Na pewno będą i jedni, i drudzy, chociaż procentów teraz niepodobna przewidzieć. Zresztą nie jest wykluczone (chociaż wysoce niepożądane), że i Polska, i Litwa po stu latach będą mówiły głównie jakimś narzeczem angielskim.

Tomas Venclova

Litewski poeta, eseista, publicysta, badacz i tłumacz literatury pięknej. Przyjaciel Czesława Miłosza i Josifa Brodskiego. Mieszka w USA, a czasowo w Wilnie i Krakowie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają