Wojciech i Katarzyna ze Sroków byli ubogimi chłopami, mieszkającymi w galicyjskich Wierzchosławicach. Ich majątek wynosił zaledwie dwie morgi lichej ziemi rolnej pod lasem oraz pokrytą strzechę chatę, której izba wcześniej pełniła funkcję stajni. Współlokatorem rodziny była zajmująca drugą część budynku krowa. W tych skromnych warunkach w1874 r. na świat przyszedł Wincenty Witos, jeden z najbardziej zasłużonych polityków dwudziestolecia międzywojennego i trzykrotny premier Polski.
Życie na galicyjskiej prowincji go nie rozpieszczało. Jak można przeczytać w jego wspomnieniach, bywały miesiące, gdy jedynym pożywieniem, jakim dysponowała rodzina, była surowa kapusta, którą przywoziła im odrobinę zamożniejsza ciotka. Kiedy Witos skończył pięć lat, rozpoczął pracę w gospodarstwie. Pasał jedyną krowę, którą dysponowali, aby – jak potem wspominał – więcej dawała mleka, będącego jedyną omastą w naszym aż nadto skromnym gospodarstwie.
Cudowne dziecko
Dziś ciężko w to uwierzyć, ale człowiek, którego historia zapamiętała z błyskotliwej kariery politycznej, edukację rozpoczął dopiero po ukończeniu 10. roku życia. Nie uczył się zresztą długo. W latach 1884–1888 ukończył cztery klasy, żeby potem rozpocząć pracę jako drwal. Krótka przygoda z nauką wystarczyła jednak, aby znacznie poszerzyć horyzonty chłopskiego dziecka. Po pracy w gospodarstwie mały Wincent miał siadać przy świeczce i chłonął słowo pisane, głównie z dziedziny historii, zwłaszcza najbliższej mu, wiejskiej. Pierwszą lekturą chłopca był zapis insurekcji kościuszkowskiej. Szczególne wrażenie wywołał na nim bohaterski udział polskich chłopów. Witos nie poprzestał na biernym rozwoju intelektualnym. W 1883 r. na łamach lwowskiego „Przyjaciela Ludu” opublikowano artykuł, pod którym podpisał się niejaki Maciej Rydz. Był to pseudonim Wincentego Witosa, który już dwa lata później rozpoczął działalność polityczną w Stronnictwie Ludowym.
Kariera polityczna
W 1899 r. Witos poślubił Katarzynę Tracz, kobietę – według jego własnych słów – rozsądną, pracowitą i ogromnie rozgarniętą. W 1903 r. został wybrany do Rady Naczelnej Polskiego Stronnictwa Ludowego, dwa la ta później dostał się do samorządu Rady Powiatowej w Tarnowie, a w 1908 r. został posłem Sejmu Krajowego we Lwowie. W tym samym czasie wybrano go na wójta Wierzchosławic i na tym stanowisku pozostał aż do 1931 r. Stawiając pierwsze kroki w polityce, Witos skupiał się na tym, co widział na co dzień – życiu galicyjskiego chłopstwa, którego standard mógł wreszcie podnieść. Zresztą ówczesny program Stronnictwa nie wykraczał daleko poza sprawy wiejskie. Jako wójt m.in. poprawił stan dróg, rozwinął ruch spółdzielczy czy dofinansował miejscową szkołę. Szczera osobowość i oddanie sprawie pozwoliły mu piąć się coraz wyżej w strukturach ruchu ludowego. Kiedy tuż przed wybuchem I wojny światowej ze Stronnictwa Ludowego wyłoniły się dwa nowe ugrupowania, PSL „Piast” i PSL „Lewica”, Witosa wybrano na wiceprezesa pierwszej z tych partii. Działalności ludowców nie powstrzymała wojna.
Droga do niepodległości
Był to czas, kiedy chłopskie ugrupowanie zaangażowało się w działalność niepodległościową, a Witosa rozpoznawano już we wszystkich zaborach. Utrzymywał kontakty między innymi z Ignacym Paderewskim. Wyrażał poparcie dla Józefa Piłsudskiego, szczególnie po „kryzysie przysięgowym”, ale z czasem program ludowców zbliżył się do endecji. W 1916 r. Witos stanął na czele Klubu Poselskiego PSL „Piast”. Im bliżej było końca wojny, tym bardziej przeczuwał zbliżające się wyzwolenie Polski. W tym czasie jego działalność polityczna skupiała się na dążeniach niepodległościowych. Współtworzył deklarację Sejmu Krajowego w Galicji, która wzywała do połączenia zaborów i stworzenia niepodległego państwa Polskiego. Niedługo później wygłosił swoje pierwsze i ostatnie przemówienie przed Radą Państwa. Oskarżył Austrię o antypolską politykę i przekonywał słuchaczy, że niedługo Polska wróci na mapę. W pierwszych dniach niepodległości staną na czele Polskiej Komisji Likwidacyjnej, która faktycznie była nowym polskim rządem w dawnym zaborze austriackim. Po wyborach w 1919 r. rozpoczął działalność w II RP. Zapamiętano go jako pracowitego posła, który nie stracił żadnej okazji, aby przedstawić stanowisko polskich rolników na sejmowej mównicy, oraz jako zafascynowanego Kościuszką chłopca z galicyjskiej chaty, który z czasem sięgnął po najwyższe godności w państwie.