Do Izmiru na turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich (7-13 stycznia) biało-czerwoni jadą przetrzebieni kontuzjami - bez podstawowego przyjmującego Michała Winiarskiego i środkowego Łukasza Kadziewicza. Na dodatek w ostatniej chwili okazało się, że do Turcji nie pojedzie także Mariusz Wlazły.
- Winiarski to doskonały, uniwersalny siatkarz, ale nigdy nie wiadomo, jak na nieobecność takiego gracza zareagują partnerzy z kadry - ocenia Bosek. - Może się okazać, że tak mocno się zmobilizują, że braku kolegi wcale nie będzie widać. Krzysiek Gierczyński i Dawid Murek są na tyle doświadczeni, że spokojnie dadzą sobie radę. Jedyne, czego się obawiam, to dopasowania nowych siatkarzy do schematów taktycznych kadry. "Gierek" nie grywał przecież z Pawłem Zagumnym, pewne rzeczy będzie musiał poznawać od nowa. To może chwilę potrwać.
Nie brak zarzutów, że kadra się starzeje, brakuje zmienników, a nowo powołani nie należą do młodzieniaszków. "Gierek" ma 32 lata, a Murek skończył 30. - W ogóle mnie to nie przeraża - komentuje Bosek. - To nawet lepiej, że pod nieobecność tak ważnego gracza jak Winiarski jego zadania mogą wypełniać rutyniarze. O młodszych bałbym się bardziej. Niedoświadczonych takie kłopoty mogą przestraszyć, weteranów - tylko zmobilizują.
Jeśli Polacy dobrze sobie wszystko poukładają w głowach, w Izmirze nie powinni mieć problemów. - Nie narzekajmy na kontuzje, nie tłumaczmy się nimi - apeluje Bosek. - Na mistrzostwach Europy nieobecność Wlazłego stała się tematem numer jeden i przez to zapomnieliśmy, że trzeba było jeszcze dobrze zagrać.