"Super Express": - Co dokładnie się stało? Ktoś nie zapłacił rachunku za prąd?
Grzegorz Popielarz: - Nie, z tego co wiem, Legia swoje rachunki płaci regularnie. Widocznie doszło do przeciążenia miejscowej sieci na stadionie. Głównymi podejrzanymi były podgrzewające trybunę krytą piecyki, ale okazało się, że spalił się fragment kabla.
- Czyli złośliwość przedmiotów martwych czy też jednak ktoś zawinił?
- Na pewno zemścił się brak konserwacji. Cała instalacja elektryczna na stadionie Legii jest już wiekowa, maszty oświetleniowe stawiane były kilkadziesiąt lat temu, a stan tak przestarzałego sprzętu trzeba regularnie kontrolować. Radziłbym władzom Legii, żeby po tym, co się stało, koniecznie zwróciły się do STOEN-u (stołeczny zakład energetyczny, red.) o przeprowadzenie kontroli całej instalacji elektrycznej. Zamówiona ekipa fachowo sprawdzi wszystko i zaleci odpowiednią modernizację.
- Kiedy zgasło światło, mocno dostało się od kibiców "misiom" z PZPN i ekipie rządzącej. Czy słusznie?
- Publiczność nie bez kozery krzyczała: "Gdzie te stadiony, Kaczyński, gdzie te stadiony!". Mamy takie obiekty, jakie mamy - to stadiony strasznie przestarzałe. Co prawda problemy z oświetleniem zdarzają się również na nowoczesnych obiektach, ale na takich muzealnych stadionach, na jakich gra się w Polsce, dużo łatwiej o takie sytuacje, do jakiej doszło w sobotę.