Pożegnanie pani Wioli z fotelem prezesa było luksusowe. Wzięła z biednego publicznego radia pół miliona złotych za nic. Skąd się wziął w radiu tak dobrze opłacany i niewykorzystany fachowiec?
Przeczytaj koniecznie: Prezes kanister - limuzyna Ryszarda Pacławskiego pali 200 litrów na 100 km
Wioletta Machniewska była związana z PiS; na fotel prezesa trafiła wprost z Ośrodka Doradztwa Rolnego. Kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli w swoim raporcie ujawnili skandaliczne kulisy jej awansu z ODR na prezesa radia. Okazuje się, że wystarczyło być sąsiadem kogo trzeba. - Przewodniczący Rady Nadzorczej Radia Olsztyn Marek Butrym (39 l.) zgłoszoną przez siebie kandydaturę wprost tłumaczył sąsiedztwem i kontaktami prywatno-zawodowymi z panią Machniewską - czytamy w raporcie NIK. - W ich efekcie uznał, że proponowana przez niego osoba ma wystarczające kwalifikacje na członka zarządu spółki Polskie Radio - dodają zbulwersowani kontrolerzy. Ale kwalifikacje sąsiadki pana Butryma nie wystarczyły. Pani prezes szybko popadła w konflikt z całym radiem i... została przez radę nadzorczą zawieszona.
Patrz też: Jan Krzysztof Bielecki zarobił 20 milionów
Przez półtora roku praktycznie nie pojawiała się w pracy, ale z radością kasowała prawie 20 tysięcy pensji miesięcznie. To w sumie 300 tysięcy za nic. Tak marnuje się publiczne pieniądze! W końcu po kolejnej próbie jej odwołania sama zrezygnowała z fotela prezesa, ale pod warunkiem sutej odprawy. Do jej kieszeni trafi kolejne 200 tysięcy złotych! - Nie mam wyrzutów sumienia, biorąc te pieniądze. Ja chciałam w radiu dużo zrobić, ale mi nie pozwolili. To ja jestem tu skrzywdzona - tłumaczy bezczelnie "SE" Machniewska.