Aby zdecydować o ewentualnej winie posła prokuratura musi dokładnie przestudiować wszystkie nagrania z monitoringu, na których znajduje się poseł Przemysław Wipler. Nie jest to łatwe zadanie, gdyż wszystkie nagrania trwają ponad 7 godzin.
- Podjęcie decyzji o ewentualnym wniosku o uchylenie immunitetu jest kwestią tygodni, a nie miesięcy - mówi portalowi tvn24.pl Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie
Sprawa ciągnie się tak długo, ponieważ zachowanie posła nagrało kilkanaście kamer.
Prokurator od końca października przegląda 12 płyt. 10 z nich to filmy z kamer monitoringów przy ul. Mazowieckiej, gdzie znajduje się warszawskie, klubowe zagłębie. Jedna płyta to nagrania z pięciu kamer z Izby Wytrzeźwień. Ostatnia płyta to nagrania z kamery na dziedzińcu Komendy Rejonowej Policji Warszawa I przy ul. Wilczej- czytamy na „tvn24.pl”.
Zobacz też: Przemysław Wipler: Policja gazowała mnie w radiowozie! [WIDEO]
- Prokurator poświecił oględzinom kilkadziesiąt godzin. Odtwarza nagranie, pauzuje i opisuje w protokole dokładnie z podaniem czasu, to, co na nim widać. To żmudne i pracochłonne - mówi Nowak.
Pod koniec października poseł uczestniczył w zajściu przed warszawskim klubem przy ul. Mazowieckiej. Po interwencji policji został odwieziony na izbę wytrzeźwień, a potem do szpitala. Wipler, który miał 1,4 promila alkoholu we krwi, twierdzi, że został pobity przez policję. Z kolei według wersji funkcjonariuszy, to pijany poseł był agresywny.