Przed klubem Enklawa na ulicy Mazowieckiej w Warszawie awanturowało się dwóch mężczyzn. Podeszli do nich policjanci, a później pojawił się trzeci mężczyzna, jak się okazało - Przemysław Wipler.
- Do zdarzenia doszło ok. godz. 4 nad ranem. Mężczyzna zachowywał się wulgarnie, rozkazywał policjantom, naruszył ich nietykalność, szarpał i kopał funkcjonariuszy. Jeden z policjantów miał rozerwany mundur. Policjanci musieli użyć gazu pieprzowego i założyć mu kajdanki - powiedział na antenie TVN24 Mariusz Mrozek, rzecznik Komendy Stołecznej Policji w Warszawie.
Czytaj: Warszawa. Wipler punktuje prezydent
Policja idzie w zaparte - nie wiedziała, że mężczyzna to znany polityk. Wipler podczas konferencji prasowej opowiadał zupełnie inną wersję wydarzeń. Poseł twierdził, że to on został pobity przez policję.
- Gdy powiedziałem, że jestem posłem i wyjmę legitymację, w tym momencie dostałem gazem, zostałem rzucony na podłogę i regularnie kopany - mówił polityk - zostałem rzucony na ziemię i skuty kajdankami. Byłem bity po kroczu, po plecach. Od momentu gdy zacząłem być bity, do momentu, w którym wylądowałem w szpitalu to był dla mnie koszmar - opowiadał Wipler.
Aby być bardziej wiarygodnym, pokazał posiniaczone łokcie, przedramiona i twarz. - Z mediów słyszałem, że uderzyłem się o krawężnik. Nie da się, upadając w ten sposób, obić łokci i twarzy - udowadniał poseł PiS.
Zobacz: Przemysław Wipler: Działkowcy powinni być właścicielami działek
Zdaniem posła, policja miała zabrać mu torbę z telefonem, by uniemożliwić "wypuszczenie w świat" własnej wersji zdarzeń. A do tego mieli wmawiać mu nieprawdziwe informacje na temat zdarzenia.
- Kiedy byłem w szpitalu, dwóch policjantów cały czas powtarzało: "To nie my panu to zrobiliśmy" - opowiadał.
Poseł miał we krwi 1,4 promila alkoholu. Jak twierdził, żona zaszła w ciążę po raz piąty i przez czas ciąży oraz karmienia nie będzie piła wina. On też nie, w ramach małżeńskiej solidarności. Dlatego poszedł napić się z kolegami, bo. Polityk przyznał, że wypił jedno wino, ale kontrolował swoje zachowanie.
- Piłem alkohol w takiej ilości, że kontrolowałem to, co robię - mówił Wipler - Nie biorę i nigdy nie brałem żadnych narkotyków - dodał.
Podczas konferencji prasowej, poseł powiedział, że ma nadzieje, iż nagranie z monitoringu rozwieje wszelkie wątpliwości, a policjanci którzy nieludzko go pobili, zostaną ukarani.