O spektakularnej akcji funkcjonariuszy elitarnego CBŚ napisała "Gazeta Wyborcza Bielsko-Biała". Policjanci wozili się drogimi autami, chodzili po klubach i grali osiłków gotowych za duże pieniądze wykonać każde "zlecenie". A wszystko to w służbie praworządności.
Współwłaściciele jednego z działających w Wiśle domów publicznych byli wściekli na wspólnika. Podobno oszukał ich, przywłaszczając część zysków. Wymyślili, że wynajmą ludzi, którzy bardzo dotkliwe pobiją ich dawnego kolegę, robiąc z niego kalekę.
Przeczytaj koniecznie: VIDEO: Handlował dziecięcą pornografią, wpadł w ręce CBŚ
Dotarli do tajemniczych "speców od czarnej roboty". Za jej wykonanie zaproponowali aż 100 tysięcy złotych. "Specami od czarnej roboty" byli dobrze zbudowani i przeszkoleni oficerowie Centralnego Biura Śledczego. Nie mogli narzucać się bandytom, ponieważ żadnym służbom nie wolno nakłaniać podejrzanych do popełnienia przestępstwa. Aresztowani z policjantami pod przykrywką musieli skontaktować się sami.
Zleceniodawcy i przebrani za "gangsterów" policjanci umówili się na 20 tysięcy złotych zaliczki. Tuż po tym, jak żądni zemsty szefowie agencji towarzyskiej przekazali funkcjonariuszom pieniądze za pobicie nieuczciwego partnera w interesach, zostali aresztowani.
Pytana o sprawę przez "Gazetę Wyborczą" rzeczniczka prokuratury w Bielsku-Białej na razie milczy. Obiecuje ujawnienie szczegółów zatrzymania, gdy śledztwo zostanie zakończone, a bandyci dostaną konkretne zarzuty.
Patrz też: Glinojeck: Aż 34 kilogramy amfetaminy przejęte przez CBŚ
Wisła: Chcieli dać 100 tysięcy zł za skatowanie wspólnika... policjantom
100 tysięcy złotych oferowali za brutalne pobicie właściciela agencji towarzyskiej trzej mężczyźni, zatrzymani w wyniku operacji specjalnej Centralnego Biura Śledczego. Chcieli ukarać wspólnika, który miał ich oszukać. Nie wiedzieli, że "gangsterzy" z którymi negocjowali wykonanie "czarnej roboty" to działający w ukryciu oficerowie CBŚ.