Platini na pewno nie jechał do Wrocka pociągiem. Bo by mu gały ze zdumienia wyszły po podróży prawie sześciogodzinnej ekspresem! Nie zawieźli go też samochodem, remontowaną ósemką, bo by umarł po niemal siedmiogodzinnych zmaganiach na trasie liczącej niewiele ponad 350 kilometrów.
Każdy, kto przebył choć raz tę drogę - nie późną nocą - ale w normalnych godzinach, wie o czym mówię. Remontują, fakt. Ale efektem tego remontu jest spowolnienie podróży. Służy temu nie tylko superkontrola kierowców zgodna z hasłem: fotoradar w każdej gminie. Również wielkie wyspy betonowe zwane spowalniaczami. Tak wielkie, że na sam pas jezdni tylko spłachetek przestrzeni pozostaje, a o poboczach - szkoda marzyć. Pokażcie te i inne wynalazki Platiniemu. To przejrzy na oczy...