To właśnie Serafin "wystąpił" w słynnym filmie, który pogrążył byłego ministra rolnictwa Marka Sawickiego (54 l.). Z zainteresowaniem wysłuchiwał, jak były szef Agencji Rynku Rolnego Władysław Łukasik (57 l.) opowiada mu o nepotyzmie w podległej agencji spółce Elewarr. Po wybuchu afery ludowcy na wyścigi odcinali się od Serafina. Waldemar Pawlak (53 l.) ogłosił, że nie ma nawet ochoty z nim się spotykać.
Ale najwyraźniej w PSL uznali, że kurz po aferze już opada. Na ich sobotnim zjeździe nikt nie wstydził się rozmawiać z Serafinem. Szef kółek rolniczych wygłosił nawet do delegatów przemowę, w której przepraszał Pawlaka za całe zamieszanie. - Koledzy, jak schodziłem, bili brawo. Ta reakcja mnie nie dziwi, bo ja w odbiorze powszechnym wyrządziłem Stronnictwu krzywdę, zatem muszę ją naprawić - powiedział dziennikarzom. Zaś sam Pawlak ogłosił z mównicy, że "afera taśmowa nie jest aferą PSL-u".
Słowem za to nikt nie skomentował ujawnionej przez "Super Express" sprawy Magdaleny Kosel, szefowej gabinetu politycznego Sawickiego, która została zwolniona z pracy, dostała jakieś 30 tys. zł "odprawy", a po trzech dniach wróciła do kierowania gabinetem ministra. Znaleźli się jednak ludowcy, których sprawa oburzyła. - Ręce opadają. Nie mam nawet argumentów, by usprawiedliwić takie zachowanie. Wstyd - powiedział nam poseł Eugeniusz Kłopotek (59 l.).