Ten wstrząsający wypadek wydarzył się w lipcu 2016 r. na torze kartingowym w Augustowie (woj. podlaskie). Patrycja poszła tam wraz z krewnymi i przyjaciółmi, aby pojeździć gokartami. Nagle jej rozpuszczone, długie do pasa włosy wkręciły się w silnik maszyny i oderwały razem z tkankami i skórą głowy. Tutaj przeczytaj więcej >
– Byłam w szoku, nie pamiętam nawet, czy czułam ból – opowiadała wtedy „Super Expressowi”.
W warszawskim szpitalu przeszła 16-godzinną ratującą życie operację. Potworną ranę na głowie zasklepiono skórą pobraną z jej uda i pachwiny. Zmagała się z nieprawdopodobnym bólem, a potem z depresją, która była następstwem nieodwracalnych okaleczeń. Tu przeczytasz więcej >
Kilka miesięcy po wypadku zarzut o nieumyślne narażenie życia nastolatki usłyszał właściciel toru kartingowego, Ryszard K. (65 l.). Nie przyznał się do winy. Twierdził, że Patrycja przed wejściem na tor powinna zapoznać się z regulaminem, a kask dla osób powyżej 16. roku życia nie jest obowiązkowy. Jednak Sąd Rejonowy w Augustowie był innego zdania i skazał go na dwa lata i dwa miesiące więzienia oraz 100 tys. zł zadośćuczynienia. Mężczyzna odwołał się od wyroku, ale i Sąd Okręgowy w Suwałkach uznał jego winę, tyle że złagodził karę do roku dozoru elektronicznego. Kwota zadośćuczynienia pozostała ta sama.
– Najważniejsze, że padły słowa o winie właściciela toru. Nam nie chodziło przecież o zemstę, ale o sprawiedliwość. Patrycji już i tak nikt nie zwróci wyglądu sprzed wypadku, a wolałaby mieć włosy, niż te pieniądze – zapewnia mama dziewczyny, Edyta Dargiewicz (49 l.).
Patrycja stara się żyć normalnie, choć miewa gorsze dni. W tym roku kończy szkołę gastronomiczną, ma wielu przyjaciół, chodzi na imprezy. Nie udało się jej jednak wrócić do zapasów, które uprawiała przed wypadkiem. Pieniądze z odszkodowania przeznaczy m.in. na nowoczesną perukę.