W środę (25.01) rano policjanci z Włocławka otrzymali zgłoszenie o bombie podłożonej w jednej ze szkół. Takich informacji nie można bagatelizować, mimo podejrzeń, że może to być kolejny kiepski żart.
Mundurowi dokładnie zbadali sprawę, na efekty poszukiwań czekało ponad 500 osób. Na całe szczęście był to fałszywy alarm. Nie upiekło się za to sprawcy zamieszania.
Po kilkunastu godzinach okazało się, że jest nim 14-letni uczeń tamtejszej szkoły. Nastolatek chciał sobie zafundować dzień wolny od nauki, mając przy całej akcji niezły ubaw.
Kiepski dowcip przyniesie młodzieńcowi surowe konsekwencje, a jedną z nich będzie sprawa w sądzie rodzinnym.