Fala powodziowa, która płynie na północ kraju przerywa wały przeciwpowodziowe, zatapia miejscowości, niszczy drogi i mosty. Żywiołu nic nie jest w stanie zatrzymać, a jedyną nadzieją na ocalenie są zapory. We Włocławku (woj. kujawsko- pomorskie) ratunkiem okazała się 40-letnia tama, która obniżyła poziom wody w zbiorniku między Płockiem a Włocławkiem.
Tama na Wiśle przetrwała falę kulminacyjną. Zagrożenie powodziowe było mniejsze, bo w Świniarach na Mazowszu rzeka przerwała wały i rozlała się na wiele miejscowości. Zbiornik zrzuca coraz mniej wody, obecnie 5100 metrów sześciennych na sekundę.
Wydział Zarządzania Kryzysowego we Włocławku donosi, że fala powodziowa minęła już miasto i dotarła właśnie do Grudziądza oraz Chełmna. Woda w Wiśle podniosła się tam do 832 i 801 cm. Wały przeciwpowodziowe przesiąkają tylko w niewielkim stopniu.