Sąd Rejonowy w Płocku zdecydował o umorzeniu procesu warunkowo na okres roku. I zgodził się na tylko jedno żądanie pełnomocnika Rutkowskiego. Mecenas chciał wobec Włodzimierza Olewnika kary ograniczenia wolności poprzez potrącanie połowy jego wynagrodzenia przez rok, nawiązki w wysokości 100 tys. zł oraz przeprosin w TVN24.
Proces rozpoczął się pod koniec sierpnia 2011 r., gdy strony nie zawarły ugody. Detektyw w prywatnym oskarżeniu zarzucił Olewnikowi, że w październiku 2009 r. pomówił go m.in. o to, że współdziałał z porywaczami Krzysztofa, lansując wersję o samouprowadzeniu. Nazwał też "typowy oszustem" i twierdził, że ludzie pracujący z Rutkowskim wyłudzili od jego rodziny milion złotych.
Wszystkie oskarżenia padły na antenie telewizji TVN24, kiedy ojciec biznesmena komentował zeznania Rutkowskiego przed sejmową komisją śledczą, badającą sprawę uprowadzenia i zamordowania Krzysztofa.
Obrońca Włodzimierza Olewnika mówił, że jego kilient wypowiadał oskarżenia pod wpływem emocji. Wnosił o uniewinnienie, względnie o umorzenie sprawy z uwagi na znikomą szkodliwość społeczną czynów opisanych w akcie oskarżenia.