W sobotnie popołudnie chłopak majstrował przy swojej nowej bombie na werandzie domu babci w Suchym Lesie pod Poznaniem (woj. wielkopolskie). Michał przychodził tam często, bo matka nie pozwalała mu na zabawy z niebezpiecznymi substancjami. O jego zamiłowaniu do bomb wiedzieli chyba wszyscy. Chemia to był konik Michała. Szczególnie upodobał sobie ładunki wybuchowe. Godzinami siedział w Internecie i wyszukiwał potrzebne do produkcji składniki.
Kiedy jego bomba wybuchła, wypadły szyby. Zakrwawiony nastolatek pobiegł do babci. Potem poparzony trafił do szpitala.
- Badamy, jakimi materiałami bawił się chłopak - mówi Zbigniew Paszkiewicz, rzecznik poznańskiej policji. Po wybuchu zamknięto ruch na pobliskich ulicach.
Życiu chłopca nie zagraża niebezpieczeństwo.