Babcia Maćka Grabowskiego (7 l.), Danuta Kapłonek (72 l.), ma problemy z sercem, tarczycą i płucami. Do tej pory jednak nigdy nie zdarzyło jej się nagle zasłabnąć. - Tego strasznego wieczora po prostu nie mogłam złapać oddechu - opowiada kobieta.
Na szczęście u mieszkającej w Mysłowicach babci nocował wnuczek. Chwycił telefon i wykręcił numer 112. Połączył się z dyspozytorką w Sosnowcu. Kobieta poprosiła go, by się rozłączył i wybrał numer 999. Wtedy automatycznie zgłosi się pogotowie w Mysłowicach. Chłopczyk zrobił tak jak kobieta kazała, ale nie mógł się dodzwonić. Wybrał więc numer mamy. - Babcia się dusi - zakomunikował kobiecie. Ostatecznie to mama Maćka wezwała karetkę, a synka poprosiła, by przygotował lekarzom wszystkie dokumenty babci.
Kiedy pracownicy pogotowia zapukali do drzwi, byli w szoku. Otworzył im 7-latek, w ręce trzymał wypisy babci ze szpitali, jej dowód tożsamości i ubezpieczenie.
Pani Danuta spędziła w szpitalu prawie dwa tygodnie. Maciek przychodził ją odwiedzać codziennie. - Cieszę się, że mam tak dzielnego wnuka. Jestem z niego dumna - mówi babcia.