Celina (78 l.) i Stanisław (80 l.) Płaskocińscy nigdy nie przypuszczali, że ich własny wnuczek zgotuje im tak okrutny los. Bezduszny oszust Robert P. (30 l.) najpierw nakłonił dziadków, aby przepisali mu swoje gospodarstwo, a potem sprzedał je obcym ludziom - parze Cyganów, Helenie G. (46 l.) i jej mężowi. W ten oto sposób biedne małżeństwo stało się lokatorami we własnym domu!
- Dobrze, że jak spisywaliśmy akt notarialny, zastrzegliśmy sobie prawo do pokoiku z kuchnią. Gdyby nie to, wylądowalibyśmy na bruku - mówi pan Stanisław. Przeklina ten dzień, w którym dał się zwieść gładkim opowiastkom swojego wnuka.
Robert P. pięknymi słówkami zapewniał dziadków o swojej miłości. Ci przepisali mu cały swój majątek przekonani, że zamieszkają razem i wnuk zaopiekuje się nimi na stare lata. Jednak ten zachłanny oszust od razu sprzedał wszystko parze Cyganów. Nowi właściciele - choć w domu nie zamieszkali od razu - zaczęli swoje porządki. Skuli ściany, schody i łazienkę.
- Jak my mamy tak żyć? - pytają załamani państwo Płaskocińscy. Najgorsze jednak dla nich jest to, że tak okrutnie urządził ich własny wnuk. - Ja go wychowywałam od małego, pamiętam go, gdy był małym chłopczykiem i godzinami przesiadywał u nas na działce. A on teraz tak nam się odpłaca - łka pani Celina.