Stanisław Kowalczyk stał się znany w lipcu 2011 roku, tuż przed wyborami, kiedy Donald Tusk (57 l.) wizytował pod Radomiem tereny zniszczone przez nawałnicę. Słynny hodowca papryki pytał wtedy ze łzami w oczach: "Jak dalej żyć, panie premierze?". Od tamtego czasu w jego życiu wiele się zmieniło. Jest rozpoznawany, od czasu do czasu bryluje w mediach, a jego dom w Woli Wrzeszczowskiej odwiedził nawet prezes PiS Jarosław Kaczyński (65 l.) ze świtą. Dziś, jak twierdzi, PiS to była pomyłka. - Najbliżej mi do PSL - mówi nam Kowalczyk.
Zobacz też: Marek Sawicki chce namówić PSL na wcześniejsze wybory
Same weszły do kojca i bawiły się z kundelkami
Do jego domu zawitał ostatnio minister rolnictwa Marek Sawicki, który zabrał na przejażdżkę swoje wnuki: Gabrysię i Fryderyka. Już na miejscu dzieci nie mogły oderwać wzroku od szczeniaków "Paprykarza". Same weszły do kojca i bawiły się z kundelkami. Te polubiły dzieci, więc słynny rolnik postanowił podarować im je w prezencie. Markowi Sawickiemu wręczył z kolei kilka skrzynek czerwonej papryki.
- Bardzo się cieszę z tych podarunków od pana Stanisława. Szczególnie Gabrysia i Fryderyk bardzo się ucieszyli z piesków. Jednego nazwiemy Misiek, a drugiego jeszcze nie wiem jak. Obiecuję panu Stanisławowi, że będziemy bardzo dobrze dbać o pieski - mówi nam Sawicki.
- O szczeniaki jestem spokojny. Są w dobrych rękach - dodaje Stanisław Kowalczyk.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail