Co roku w Wielki Piątek, jeszcze zanim wstanie słońce, przy źródełku ustawiają się kolejki liczących na cudowne uzdrowienie ludzi. Wszyscy najpierw zanurzają dłonie w lodowatym strumieniu, nabraną wodą przemywają oczy, a potem całą twarz. - Mówi się, że twarz przemywać trzeba dla zdrowia, a oczy, żeby dostrzec prawdę - tłumaczy Józef Duda (72 l.), mieszkaniec Wielkanocy, który od lat doświadcza cudownego działania wody.
Patrz też: Cud! Przejechał po nim pociąg i żyje
- Czuję się lepiej niż wtedy, gdy miałem 30 lat - zachwala pan Józef. Mężczyzna wspomina, jak kilkadziesiąt lat temu 9-letni chłopiec z jego dalekiej rodziny był śmiertelnie chory. Gdy lekarz postawił na nim już krzyżyk, ojciec zawinął synka w koc, zaniósł nad źródełko, a potem całego zanurzył. I stał się cud, chłopiec wyzdrowiał. - To najlepszy dowód, że ta woda naprawdę uzdrawia - podsumowuje emeryt.