Szefowie grup zlecali podkomendnym podpalenia. A strażacy za udział w akcji gaśniczej inkasowali z gminnych budżetów 10 zł za godzinę na jednego druha. Przy ,,porządnym" pożarze akcja ratownicza wraz z dogaszaniem trwała 10, a nawet 15 godzin.
Szajka z Murzynowa specjalizowała się w podpaleniach lasów, ekipa z Goraja paliła wielkie stogi słomy i siana.
Wpadła, bo puściła z dymem zabytkową stodołą o wartości 200 tys. zł. Policjanci uznali, że została fachowo podpalona, więc może to być robota strażaków.
Mieli rację. Śledczy najpierw zatrzymali Bartosza W. (17 l.) z Goraja, a kilka dni temu 19-letniego szefa szajki z Murzynowa. Podpalaczom grozi do 5 lat więzienia.
Zobacz też: LUBLIN: GPS zaprowadził go na bagna, interweniowała straż pożarna