Tym najlepszym przyjacielem był podporucznik Ryszard Kulesza. Nie wrócił ze zwiadu, na który wysłał go Jaruzelski. Oto jak opisujemy ten moment w naszym albumie: Kiedy Jaruzelski dowiedział się o śmierci Ryszarda, uznał, że osobiście napisze list do jego rodziny.
Zobacz: Barbara Jaruzelska: "Chcę się rozwieść z generałem"!
"Jeszcze od oficerskiej szkoły w Riazaniu aż do ostatniej chwili łączyła nas szczera przyjaźń, dzięki czemu staraliśmy się zawsze być razem i znosić wspólne trudy, niewygody i niebezpieczeństwa życia frontowego. Ryszard był mym jedynym i najlepszym przyjacielem, którego strata zraniła mnie boleśnie i zadała ogromną pustkę, której nikt nie jest w stanie zapełnić" - pisał.
PRZECZYTAJ: Tajemnice czarnych okularów generała Wojciecha Jaruzelskiego
Pomimo okrucieństw wojny, jakie miał okazję oglądać, wspomnienie o poległym przyjacielu na zawsze pozostało jednym z najboleśniejszych. "Do dziś tkwi we mnie myśl, że posłałem go na śmierć. Był fantastycznym człowiekiem, bardzo inteligentnym, dowcipnym, bardzo lubili go żołnierze. Przyniesiono go, widziałem jego zwłoki... To było straszne. Prawdopodobnie dlatego, że czułem się winnym tej śmierci. Oczywiście to było irracjonalne, bo przecież była wojna, był front..." - opowiadał po latach.