Wojna działkowców trwa już dobre dwa lata. - W 2009 roku poprzedni prezes tych działek, Ireneusz Jarząbek, został usunięty z funkcji między innymi za to, że zamieszkał na działkach - mówi Romuald Drzazga (62 l.), aktualny szef "Kwitnącej Doliny".
Ireneuszowi Jarząbkowi (47 l.) wyraźnie się to nie spodobało i postanowił zawalczyć z nową władzą. Tak wybuchła wojna, w której obrzucanie się obelgami i epitetami to w sumie najmniej wyrafinowany środek wyrazu. Doszło nawet do tego, że nowy prezes musiał wynająć agencję ochrony, żeby ochraniała barakowóz, w którym mieściła się działkowa świetlica.
Przeczytaj koniecznie: Działkowcu! Poznaj swoje prawa
- Ostatnio spłonęła nawet moja altana, a to na pewno nie jest przypadek - mówi Drzazga i pokazuje pogorzelisko na swojej działce. Ostatnio zaś nieznani sprawcy ukradli flagę Polskiego Związku Działkowców i zniszczyli tablice ogłoszeń. Wiele wskazuje, że to sprawka sympatyków byłego prezesa.
- To emerytowani harcerze zrobili - śmieje się Jarząbek, chociaż wcale do śmiechu mu być nie powinno, bo ma sprawę w sądzie za pobicie sekretarki Związku i groźby karalne przeciw Drzazdze. Pewny swego Jarząbek mówi jednak, że za kratki na pewno nie pójdzie. - Postanowiłem walczyć z całym Związkiem, bo to chora organizacja, działam w stowarzyszeniu, które chce wolnych ogrodów działkowych - mówi.
- On walczy tylko o swoje, żeby mógł na tej działce mieszkać i rządzić - ripostuje Drzazga, który zaraz dodaje, że on na pewno się nie podda i na pewno nie da się zastraszyć. Na razie musi zrobić porządek na działce i się okopać. Bo nigdy nie wiadomo, co wymyśli jego konkurent.