Kilka miesięcy temu do spokojnej wioski pod Bydgoszczą zawitał nowy proboszcz, ks. Mirosław Culepa (53 l.). Z duchownym na plebanii pojawiła się Jadwiga O., która odtąd miała sprawować funkcję gospodyni. Gosposia pracująca przez 20 lat dla poprzedniego proboszcza straciła posadę i poczuła się urażona. Zaczęła się wojna.
- Ta cała Jadwiga to chodzi po ludziach i opowiada, że za moich czasów na parafii był syf i smród. I były brudne okna. A ja się przecież tyle namyłam - mówi Cegłowska ze łzami w oczach.
- Okna były okropne. Dlatego wymieniłam je na plastikowe. Przez cztery miesiące zrobiłam więcej na plebanii niż ona przez 20 lat - mówi Jadwiga O., nowa gospodyni.
Przeczytaj koniecznie: Wierni z Czarży chcą wpędzić proboszcza do grobu
Między paniami od początku iskrzyło, ale to, do czego doszło ostatnio, przechodzi ludzkie pojęcie! Jadwiga O. w ostatni piątek skończyła pięćdziesiąt lat. Ksiądz proboszcz w jej intencji odprawił nawet mszę świętą. Ale uroczystości urodzinowe skończyły się w chwili, gdy do drzwi plebanii zapukał kurier i jubilatce wręczył wieniec z szarfą: "Szczęśliwej drogi już czas". Pani Jadwiga sprawę zgłosiła na policję, bo podejrzewa, że to jej poprzedniczka zdobyła się na tak niecny uczynek.
- Ja tego nie zrobiłam - przyrzeka Ewa Cegłowska. - Mamy opinię grafologa. Sprawa jest już na policji - mówi Jadwiga O.
Wygląda więc na to, że z pozoru błaha wojna o plebanię skończy się w sądzie...