Donald Tusk zarezerwował na spotkanie Salę Kolumnową, największą, jaką ma w siedzibie Kancelarii Premiera. Może ona pomieścić nawet tysiąc osób. Nikt więc nie będzie mógł mu później zarzucić, że o ACTA rozmawia się w wąskim gronie. Tym bardziej że jest też możliwość zadawania pytań przez Internet.
Ale ważniejsi internauci mówią premierowi "nie". "Na spotkanie premiera z obywatelami nie jadę - oświadczył bloger Marek Jerzy Minakowski.
- Pan premier jest urzędnikiem. On pracuje za moje pieniądze i ma robić to, do czego zobowiązał się przed wyborami. (
) Mam wrażenie, że jeżeli nawet w poniedziałek coś obieca i podpisze krwią z serdecznego palca, to za pół roku będzie twierdził, że to nie był jego palec" - wytłumaczył się internauta.
Internauci są oburzeni, bo jak zauważa prof. Grabowska, premier niczego im tak naprawdę w sprawie ACTA nie obiecał.
- Bo nie ma w prawie czegoś takiego jak wstrzymanie prac nad ratyfikacją. Można natomiast się wycofać z umowy. Ale tego premier nie obiecał - mówi profesor. Jej zdaniem ACTA nie przejdzie przez Parlament Europejski.
- W czerwcu będzie głosowanie i sądzę, że ACTA nie zostanie ratyfikowana - dodaje profesor. Czy to oznacza, że nie będzie obowiązywać w Polsce? - Tylko wtedy, kiedy wycofamy swój podpis - podpowiada pani profesor.