Konflikt wybuchł w krapkowickim Zespole Szkół Sportowych, kiedy Grażyna Juszczyk, matematyczka z 30-letnim stażem, wróciła do pracy z urlopu. Weszła do pokoju nauczycielskiego i... stanęła jak wryta. Na ścianie wisiał krzyż.
Zobacz: Abp Leszek Sławoj-Głódź jest poważnie chory!
- Nikt ze mną tego nie konsultował, więc po prostu weszłam na krzesło i krzyż ściągnęłam - opowiada.
Wtedy właśnie w szkole rozpętało się piekło. Wszyscy nauczyciele odsądzili panią Grażynę od czci i wiary. Ksiądz zgromił, a dyrektorka... zwołała specjalną radę pedagogiczną. - Zdjęcie krzyża nazwano tam kradzieżą. Poradzono mi, bym zwolniła się z pracy, grożono wezwaniem policji - wspomina matematyczka.
Pani Grażyna napisała skargi do burmistrza i wojewody. Nie uzyskała jednak pomocy. Poszła więc na zwolnienie chorobowe i złożyła pozew do sądu pracy. Domaga się 5 tys. zł odszkodowania za dyskryminację na tle światopoglądowym. Rozprawa odbędzie się na początku listopada.
W szkole nikt nie chce rozmawiać o krzyżu i pani Grażynie.
- Nie zamierzam komentować tej sprawy - stwierdziła dyrektorka.
Proces zamierza uważnie śledzić minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska (51 l.).- Jestem bardzo ciekawa tego procesu - powiedziała dziennikarzom. - Szkoła publiczna powinna być szkołą świecką. Ale nie chciałabym w szkołach sporów o krzyże. Wolałabym, żeby nie miały miejsca takie sytuacje, że w świat szkoły wkracza jakaś przemoc, że jedni wieszają krzyże, inni je zdejmują - dodała.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail