Wojna Palikota z Migalskim

2009-09-04 13:50

Sezon polityczny na dobre się jeszcze nie rozpoczął, a politycy już nie szczędzą sobie "czułości". Dr Marek Migalski (40 l.) wziął na celownik Janusza Palikota (45 l.) i zaatakował go jego własną bronią - ciętym językiem. Niestety, nowemu europosłowi PiS ostre wpisy na blogu chwały nie przynoszą. Według językoznawców w słownych szermierkach górą i tak jest polityk z Lublina.

Na swoim blogu internetowym Migalski dowodzi, że Palikot zachowuje się "jakby wciąż był chłopięciem i z wypiekami na twarzy przeglądał pornosy rodziców". - Przyznacie Państwo, że u dorosłego faceta to trochę dziwna skłonność, zwłaszcza jeśli nie jest się wielokrotnym recydywistą, który żywą kobietę widział w poprzedniej dekadzie - pisze Migalski. Utrzymuje, że jest mu "cholernie przykro, że polski polityk partii rządzącej świntuszy i wulgaryzuje". Co tak rozsierdziło Migalskiego? Otóż nowy rzecznik europosłów PiS zareagował na wpis, w którym Palikot namawia do kupienia prezydentowi "gumowej lalki". W odpowiedzi były politolog nie przebiera w słowach. Zresztą nie po raz pierwszy. Kilka dni wcześniej nazwał Palikota wulgarnym i sprośnym wesołkiem, którego "winno się walić na odlew po ryju"... Czy ciąg dalszy nastąpi?

Prof. Halina Zgółkowa, językoznawca:
Zwycięzcą jest polityk Platformy

Nie jestem zachwycona stylem debaty obu panów. Bardziej nie podoba mi się jednak język pana dr. Marka Migalskiego. Jest mi wstyd, że osoba, która sama przyznaje, że w "poprzednim życiu" była naukowcem, używa słów pospolitych, prostackich i wulgarnych. Bo używanie zwrotów typu "walić na odlew po ryju" - nie przystoi. Migalski uderza na oślep. Niepotrzebnie. Język Palikota jest tymczasem zręczniejszy i inteligentniejszy. Są tu podteksty i puszczanie oka do czytelnika.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki