Dotąd nie mówiono w PiS głośno o porażce. Partyjna propaganda głosiła, że 30-proc. wynik i pozostanie w opozycji jest sukcesem! Natomiast wszelkie głosy domagające się rozliczeń i zmian w partii były tłumione. Jak widać, do czasu...
- Musiałbym bujać ludzi, mówiąc, że to nie była porażka. Te wybory można było wygrać, może nie przez nokaut, ale na punkty. Musimy uczciwie spojrzeć na fakty, postawić diagnozę i wyciągnąć wnioski, by kolejne wybory były już na pewno wygrane - buńczucznie mówi Ziobro.
I choć twierdzi, że nie kwestionuje przywództwa Jarosława Kaczyńskiego, to marzy mu się większe uniezależnienie od decyzji prezesa PiS.
- W przypadku szefów okręgów (...) nie mogą to być tylko nominaci wskazywani z góry, ale ludzie wybierani. Chodzi również o danie posłom większej swobody w klubie parlamentarnym - wylicza. I jak twierdzi, brak zmian w ugrupowaniu może doprowadzić do jego rozpadu.
PiS rozpadnie się na dwie partie?
- Albo PiS stanie się wielką zwycięską formacją (...), albo będzie konieczne zbudowanie obok siebie dwóch ugrupowań. Jednego centrowego, a drugiego bardziej prawicowego i narodowego - grozi były minister.
Zdaniem politologów wywiad Ziobry nie jest przypadkiem. - To drugie w ostatnim czasie mocne uderzenie w prezesa, które sprawia wrażenie uzgodnionego ataku ze strony europarlamentarzystów PiS. Najwyraźniej Ziobro znudził się czekaniem i próbuje sięgnąć po władzę w partii - ocenia politolog dr Wojciech Jabłoński.
Ale dodaje, że szanse na sukces ma mizerne. - To, że politycznie Kaczyński skończy jak Kaddafi obalony przez własnych ludzi, jest pewne. Ale ten proces potrwa jeszcze kilka lat. W tej chwili ataki na niego to tylko drażnienie lwa - twierdzi Jabłoński.