- To zemsta za to, że poparliśmy protest mieszkańców - mówi Wiesława Grabińska (52 l.), dyrektor Zespołu Szkół w Dąbkach, którą wójt zawiesił w pełnieniu obowiązków.
Jak to możliwe? Wojewoda unieważnił dwie z trzech uchwał likwidacyjnych. Moc straciły te dotyczące likwidacji podstawówki i gimnazjum wchodzących w skład zespołu, ale nie ta dotycząca likwidacji samego zespołu. I teraz wójt postanowił wykorzystać tę sytuację i zagrać na nosie nauczycielom i rodzicom uczniów. Postanowił podzielić zespół na dwie odrębne szkoły - podstawówkę i gimnazjum, i utworzyć dla nich odrębne administracje. A to oznacza zwolnienie wszystkich pracowników i zatrudnienie ich w nowych placówkach.
>>>>>> NIEPORĘT: Koledzy bronią wójta pijaka
Jednak w tych nowych już nie dla każdego może się znaleźć miejsce. Indywidualne rozmowy z pracownikami szkoły wójt zapowiedział na przyszły tydzień, ale nieoczekiwanie poszedł na półtoramiesięczny urlop. - Przejąłem na ten czas jego wszystkie obowiązki oprócz tych dotyczących szkoły. Na to nie mam zgody - informuje Radosław Błażewski (38 l.), zastępca wójta.
Od nowego roku szkolnego, według zapowiedzi wójta, nie będzie w Dąbkach żadnych zajęć pozalekcyjnych, utnie się też darmowy dowóz dzieci, które mają do szkoły bliżej niż 3 kilometry.