Godz. 16.00. Z budynku Ministerstwa Sprawiedliwości wychodzi minister Krzysztof Kwiatkowski (39 l.). Urzędnik pędzi na dworzec w centrum Warszawy. Kupuje bilet w kasie i kieruje się na pełny pasażerów peron. Kiedy pociąg relacji Warszawa - Łódź wjeżdża na dworzec, czeka na swoją kolej i wsiada do wagonu. Za półtorej godziny jest już w swojej rodzinnej miejscowości. Z łódzkiego dworca spacerkiem dochodzi do domu...
- Wtedy, kiedy obowiązki służ-bowe pozwalają ministrowi jechać do Łodzi, zawsze udaje się tam pociągiem. Jeszcze kiedy był wiceministrem, wybierał ten środek lokomocji. I tego nie zmienił. Często zdarza się, że w ten sposób jest szybciej w domu, gdzie czeka na niego rodzina, w tym dwóch synów - mówi nam Joanna Dębek z biura prasowego ministra sprawiedliwości. Okazuje się, że podróż pociągiem do Łodzi jest znacznie tańsza aniżeli podróż samochodem. Bilet w pierwszej klasie kosztuje 47 zł, w drugiej 33 zł. Limuzyna spaliłaby benzyny za kilkanaście złotych więcej.
Ale podróżowanie koleją weszło w krew ministrowi jeszcze z innego powodu. Jedną z jego pasji są książki, ma księgozbiór liczący ponad 7 tysięcy tomów. Jadąc pociągiem, pochłania więc kolejne lektury.