- Żadne przeprosiny nie wystarczą, ale gdybym mogła, oddałabym własne życie za życie Pawła - mówi Małgorzata Siuchta, matka Mariusza.
Zabił sąsiada
Pirat drogowy mieszkał z ojcem i matką w sąsiedniej wiosce. Rodzice wcale nie bronią syna. Bardzo przeżywają tragedię.
Przeczytaj koniecznie: Wołomin: Zostawił Pawełka w rowie
- Ja nadal nie mogę uwierzyć, że Mariusz to zrobił i uciekł. Dlaczego on się nie zatrzymał, dlaczego nie pomógł? - pyta zapłakana Małgorzata Siuchta. Nic nie odwróci tego, co się stało, ale z całego serca przepraszamy rodzinę Pawła - dodaje jej mąż Wiesław.
Z relacji ojca wynika, że o wszystkim dowiedział się od policjantów, kiedy przyszli aresztować Mariusza K.
Pirat się nie przyznaje
Jest mi tak bardzo wstyd za Mariusza, że nie wiem, jak spojrzeć w oczy rodzinie Pawła - łka Małgorzata Siuchta. Porzucone w rowie ciało Pawła znalazła w sobotę idąca drogą sąsiadka. Chłopak został potrącony na zakręcie drogi, kilkaset metrów od swojego domu w Borkach w powiecie wołomińskim.
Uciekł
Za kierownicą auta, które zmiotło 20-latka z drogi, siedział Mariusz K. (19 l.). Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia i natychmiast po wypadku pojechał do warsztatu, żeby naprawić uszkodzone auto. Chłopak twierdził do końca, że potrącił sarnę.