W mieszkaniu Pawła B. pojawili się funkcjonariusze. Podczas rewizji mundurowi znaleźli ukrytą w szafie broń na ostrą amunicję, elektryczną wagę, a w piekarniku słoik z 863 tabletkami ecstasy. Bandyta tłumaczył, że kupił pistolet, obawiając się o swoje bezpieczeństwo, a narkotyki dostał od "Kreta".
Patrz też: Warszawa. Dwie pijane kobiety pobiły motorniczego
Kilka dni później w ręce policji wpadł szef szajki Piotr B. W jego mieszkaniu znaleziono narkotyki oraz 2,7 tys. zł. Jednocześnie funkcjonariusze weszli do mieszkania Mariusza A. Na widok policjantów bandyta spanikował i wyrzucił do sedesu amfetaminę. To go jednak nie uchroniło przed celą więzienną. Sprawą zajęła się prokuratura rejonowa w Wołominie. Mężczyznom grozi 8 lat więzienia.