Dominik zachorował dwa lata temu, gdy właśnie zaczynał naukę w szkole. Diagnoza zabrzmiała jak wyrok. Nowotwór układu nerwowego, szpitalne leczenie, przerzuty, słabe rokowania. Ale walczył o życie, jego stan poprawił się i jest już w domu.
Niestety, przez długie leczenie chłopiec jest praktycznie odcięty od świata. - Nikt go nie odwiedza, nikt się z nim nie bawi - mówi Małgorzata Młynkowiak (33 l.), mama chłopca.
Życie Dominika całkowicie się zmieniło, gdy opisaliśmy jego troski. Z dnia na dzień chłopiec został zasypany setkami listów. Z wypiekami na twarzy codziennie chodzi do skrzynki pocztowej, a są i dni, kiedy jego mama sama musi iść na pocztę po listy, bo przesyłek jest tak dużo.
- Za wszystkie serdecznie dziękuję, nie nadążam z odpisywaniem, ale proszę o więcej - mówi Dominik, który pokazuje kartki z Indii, Australii, Stanów Zjednoczonych, no i oczywiście z całej Polski.
Co słychać u Dominika i jak bardzo cieszy się z każdej przesyłki, można się też dowiadywać ze strony internetowej marzycielskapoczta.pl.
ADRES CHŁOPCA: Dominik Młynkowiak, ul. 5 Stycznia 12/2, 64-200 Wolsztyn