Jolanta L. (14 l.) przeżyła upadek, bo spadła na grubą warstwę sadzy. Z licznymi złamaniami została przewieziona do kieleckiego szpitala.
Dlaczego dziewczyna wdrapała się na 20-metrowy komin? Chciała najwyraźniej zaimponować kolegom. Dwóch jej znajomych postanowiło z wysoka oglądać noworoczne fajerwerki. Weszli więc na komin kotłowni znajdujący się przy ulicy Szkolnej. Jola nie chciała być gorsza. Mimo że było zimno i ciemno, a oblodzona drabinka prowadząca na szczyt nie zachęcała do wspinaczki, wytrwale pięła się w górę. Kiedy się jej udało, rozluźniła się nieco i straciła równowagę. Znajomi Joli z przerażeniem patrzyli, jak spada w dół - w ciemną czeluść komina.
Na szczęście 14-latka spadła na bardzo grubą warstwę sadzy zalegającej na dnie. To ją uratowało.
Strażacy, którzy przyjechali na miejsce, wyważyli właz na dole przewodu kominowego i uwolnili nastolatkę. Jola przeżyła, ale swoją przygodę przypłaciła licznymi złamaniami. Dziewczyna trafiła do szpitala w Kielcach. Teraz lekarze walczą, by odzyskała sprawność.