Samolot linii WizzAir przyleciał z Rzymu w niedzielę wieczorem. Po wylądowaniu na gdańskim lotnisku okazało się, że zgubiono bagaże wszystkich pasażerów. Okazało się, że zamiast do Polski, poleciały do Rumunii. Niektórzy z pasażerów pozostali bez kluczy do swoich domów, czy samochodów, informuje gazeta.pl. Przedstawiciele przewoźnika poprosili więc wszystkich właścieli zagubionych wlizek o złożenie pisemnych reklamacji.
- Sytuacja była mocno stresująca. Niektórzy ludzie byli bez kluczy do mieszkań czy samochodów, większość marynarki i kurtki miała w bagażach, więc w krótkim rękawku wracali do domów o północy, przy temperaturze 8 stopni - opowiadał dziennikarzom jeden z pasażerów.
ZOBACZ: Samoloty latają już z Modlina. Też wolisz Okęcie?
Bagaże dotarły do Gdańska dopiero w poniedziałek wieczorem. Od razu dostarczono je do domów właścicieli. Niektórzy musieli jednak czekać na swoje walizki aż do wtorku. Kto jest winien całemu zamieszaniu? Wątpliwości nie mają przedstawiciele gdańskiego lotniska.
- Wszystko jedno, kto czego nie dopełnił na lotnisku Rzym Ciampino, winny jest przewoźnik. Do takich sytuacji dochodzi bardzo rzadko, u nas po raz pierwszy, odkąd pamiętam - zaznacza Michał Dargacz z Portu Lotniczego w Gdańsku.